Wczoraj postanowiłam przygotować muffiny z fasoli. Pewnie już wiele słyszeliście o tego rodzaju wypiekach, dlatego nie będę się na ten temat rozwodzić. Napiszę tylko, że są pyszne, bezmączne i zdrowe, a fasola jest niewyczuwalna. Żeby nie było nudno, postanowiłam muffiny nadziać masą serową. Po upieczeniu i spróbowaniu stwierdziłam jednak, że masa jest mało wyraźna i praktycznie ginie w muffinach. Znacznie lepiej smakują z kwaśnym dżemem, tworzy się fajny, smaczny kontrast. I w takiej właśnie wersji szczerze Wam je polecam. Jeśli jednak zdecydujecie się na wersję jedynie z masą serową, radzę dodać rodzynki lub żurawinę, żeby nieco ożywić jej smak;)
Muffiny (6 sztuk):
- puszka czerwonej fasoli (250 g)
- 4 łyżki kakao odtłuszczonego
- 2-3 łyżki syropu z agawy/miodu
- 2 jajka
- łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżka przyprawy do piernika (lub cynamon, imbir, kardamon – co kto lubi)
Masa serowa:
- 200 g twarogu półtłustego
- 1 żółtko
- łyżka (lub dwie) cukru brązowego nierafinowanego
- dodatkowo 6 łyżeczek dżemu, np. porzeczkowego.
Wykonanie
Muffiny:
Fasolę płuczemy i odstawiamy do wyschnięcia. Następnie blendujemy ją na puree. Dodajemy jajka, syrop, znów blendujemy. Dosypujemy kakao, sodę i przyprawę, mieszamy.
Masa:
Twaróg blendujemy z żółtkiem i cukrem.
Do foremek na muffiny kładziemy odpowiednio: łyżkę masy fasolowej, mniejszą łyżkę masy serowej lub dżem. Następnie przykrywamy masą fasolową. Pieczemy 20-25 minut w 190 stopniach bez termoobiegu.
ja próbuję właśnie upiec muffiny z samych otrębów ;d zobaczymy co mi wyjdzie. a na te fasolowe też mam ochotę już od dłuższego czasu 🙂
Zrobiłam je i oszalałam 🙂 Już są i u mnie na blogu 🙂 http://quchniawege.blogspot.com/2013/09/muffinki-fasolowe-bez-tuszczu-i-maki-i.html