Zostało mi trochę ostrych papryczek i nie bardzo wiedziałam, co z nimi zrobić. Przejeść ich nie dałabym rady, nie chciałam ryzykować wypalenia kubków smakowych 😉 A tak na poważnie to zastanawiałam się między suszeniem a marynowaniem. Padło na słoiki. Muszę przyznać, że robiłam to pierwszy raz w życiu. Jak wyszło dowiem się dopiero za 2-3 tyg., gdy papryczki będą już (mam nadzieję!) zdatne do spożycia. Przepis ukradłam z Nauki Smaków, dlatego nie będę go przepisywać. Podam jedynie przybliżoną wartość kaloryczną 1 słoika (w moim przypadku 5 długich papryczek) – razem z zalewą.
Do czego ich używać? Można jeść z pieczywem, dodać do sałatki, do makaronu, do sosów… ogranicza nas tylko wyobraźnia 😉 Naprawdę warto robić przetwory. Sprawdzają się szczególnie zimą, kiedy nie możemy dostać świeżych warzyw i owoców sezonowych.
Pamiętajmy, że takich papryczek nie możemy niestety traktować jako źródła witaminy C – jest ona nieodporna na ogrzewanie, w słoiku znajdziemy jej więc niewiele.
ostre papryczki są najlepsze w brownie i ciastkach 🙂 uwielbiam je i te miny gości, którzy mają ochotę zjeść ich cały talerz, a po jednym czują się "zaspokojeni" 🙂
Ale dodałabym ich sobie dzisiaj do makaronu… 🙂
mam nadzieję że wyjdą:) Mi wyszły naprawdę fajne!
Pozdrawiam i gratuluję ciekawego bloga! 🙂
http://naukasmakow.blogspot.com/
wszystko super,ale gdzie ten przepis